Przed Wami recenzja pierwszego tomu z trylogii Kolory uczuć autorstwa Ewy Bauer. To taka - przynajmniej w moim odczuciu - lekka obyczajówka, choć z zadatkami na historię rodem z oper mydlanych. Ma jednak w sobie to coś, co wciąga czytelnika w nieco skomplikowany świat głównych bohaterów. 

W nadziei na lepsze jutro, Ewa Bauer


Tytuł: W nadziei na lepsze jutro
Autor: Ewa Bauer
Cykl: Kolory uczuć
Liczba stron: 240
ISBN: 9788365684233
Wydawnictwo: Szara Godzina
Data wydania: 18 września 2017
Język oryginału: polski
Kategoria: literatura współczesna
Cena: 29,90 zł
Ocena: 6/10
✰✰✰✰✰✰✰✰



"(...) Była jak więdnący, pozbawiony wody i korzeni kwiat. 
Bez widoków na to, że kiedykolwiek się podniesie. 
Jedynie kiedy patrzyła na morze, bezkresne, o trudnej do określenia, lecz przepięknej barwie, 
w jej sercu tliła się iskierka nadziei, że jeszcze kiedyś poczuje wewnętrzny spokój, 
odnajdzie radość w codziennych czynnościach, być może znowu się zakocha."


W nadziei na lepsze jutro to książka, która sprawiła mi wiele trudności. Sięgając po nią byłam nastawiona raczej optymistycznie, tym bardziej po przeczytaniu opisu z okładki - to taki mój klimat, romanse i intrygi, życie, które się nie układa tak, jakbyśmy tego chcieli. Pierwszy rozdział, którego akcja dzieje się w słonecznej Hiszpanii sprawił, że nastawiłam się jeszcze bardziej pozytywnie, a później mój zapał opadł do tego stopnia, że tydzień zajęło mi dobrnięcie do piątego rozdziału po czym odłożyłam książkę i stwierdziłam, że jednak nie dam rady. No po prostu nie dam rady. Później jednak ponownie sięgnęłam po nią, gdy jechałam na wycieczkę i... przepadłam. Pozostałe rozdziały przeczytałam w takim tempie, że nawet nie wiem kiedy ją skończyłam. 

Blurb zdradza niewiele:

Młoda kobieta, która bardzo pragnie być szczęśliwa i przeciwności, które ją spotykają. Czy prawdziwa miłość istnieje?
Historia Anny przeplata się z losami dwóch kobiet, których życie również nie układa się tak, jak by sobie tego życzyły. Bohaterowie powieści przechodzą metamorfozy, podejmują różne, nie zawsze słuszne decyzje. Czy w poszukiwaniu miłości wolno wszystko? Czy w końcu nadejdzie lepsze jutro? 
W nadziei na lepsze jutro jest pierwszym tomem trylogii Kolory Uczuć. Tom drugi Kruchość jutra ukaże się w styczniu, a w marcu 2018 roku Słoneczne jutro.

O ile Anna przez większość książki była kompletnie niewyróżniającą się postacią, o tyle dwie kolejne kobiety - siostry Helena i Sabina - miały jakby więcej cech, które pozwalały na ich zapamiętanie. Helena, młoda pół polka, pół greczynka, dopiero wkraczająca w dorosły świat, mająca jakieś ambicje. Sabina, jej starsza przyrodnia siostra, mieszka w Niemczech z niepełnosprawnym mężem i wyraźnie straciła zapał do wszystkiego. Ich losy splatają się z losami Anny i... w tym momencie mam ochotę udusić starszą z sióstr.

Naprawdę!

Gdy czytałam W nadziei na lepsze jutro i zaczynałam pisać tę recenzję, nie sądziłam, że ktoś będzie w stanie mnie bardziej zirytować swoim zachowaniem niż Sabina. Słowo, nie pamiętałam, kiedy ktoś tak bardzo mnie denerwował całym swoim jestestwem (kocham to słowo!) Później pojawiła się Małgorzata z Puchu niemarnego i okazało się, że Sabina wcale nie była aż taka zła, choć wciąż nie pałam do niej pozytywnym uczuciem. Żadnym. Starsza z sióstr aż do chwili ich wyjazdu z kraju była irytującą postacią. Jestem... zła, tak po prostu. Zirytowana. Przepełniona emocjami. Cóż, to jedno muszę przyznać autorce - książka od początku do końca wzbudza mnóstwo emocji, uwalnia cały ich wachlarz. W jednej chwili jest słodko, jakby ktoś wylał miód na stronice, tylko po to, by za moment odczuć, że po słodycz trzeba biec do sklepu, bo niestety, ale w W nadziei na lepsze jutro przez najbliższe kilka, może nawet kilkanaście stron nie zaznamy niczego miłego.

Jeśli chodzi o poziom irytacji to przyznaję, że chyba tylko Helena nie sprawiła, że miałam ochotę ją udusić. Była osiemnastolatką, która nie do końca radziła sobie z dorosłością i wyglądem greckiej bogini. Zagubioną i poszukującą miłości, wsparcia, bliskości drugiej osoby. Jednocześnie potrzebowała kogoś przy sobie i chciała być bardzo dorosła i samodzielna. Nie jest zła, jest zagubiona, po prostu. Młoda kobieta, wkraczająca w dorosły świat, na siłę próbująca być sławną modelką - nie wie tylko, jakie zło na nią czyha.

No i mamy głównych bohaterów - Annę i Roberta. Poznają się w Sylwestra, w Paryżu, gdzie młoda kobieta spędza ten czas ze swoim ówczesnym narzeczonym, który nie zwracał na nią uwagi, bo ważniejszy był dla niego alkohol, czyli w ostatnim casie jego ulubiona rozrywka. Robert niczym książę z bajki ugościł rodaków w swoim mieszkaniu i prawie od razu załapał dobry kontakt z Anną. A później to już poszło z górki - następnego dnia Anna wróciła z narzeczonym do Polski, Robert został we Francji, ale rozpoczęli wymianę korespondencji ze sobą, po czym postanowili spotkać się w kraju. Ona rzuciła ówczesnego narzeczonego, by po roku znajomości wyjść za mąż za Roberta. Było jak z bajki, gdy nagle wszystko zaczęło się sypać. Lawina smutnych zdarzeń następujących po sobie niczym efekt śnieżnej kuli, aż w końcu Anna przyjmuje propozycję pracy w Barcelonie i nie informując męża leci do Hiszpanii...

W nadziei na lepsze jutro to dwieście czterdzieści stron tekstu, w którym czas leci jak szalony. Jest to również książka, w którym cierpienie gra pierwsze skrzypce. Mamy trzy kobiety, trzy różne cierpienia i jednego mężczyznę, który na swój sposób łączy je wszystkie ze sobą, albo raczej ich historie, przeplatające się ze sobą, a to wszystko napisane lekkim, przyjemnym piórem.


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Szara Godzina!