Witajcie,

jak tam atmosfera po świętach? Prezenty przybyły? Niechciane kilogramy również? U mnie prezentów brak, kilogramy, niestety, pojawiły się. Ale nie na długo, zapewne za kilka dni się ich pozbędę, mus to mus. (: W tym roku robiłam paczki i własnoręczne kartki pocztowe. Wyszło mi szesnaście kartek i cztery paczki, do wysłania, oraz jedna paczka, która trafiła w ręce mojej kuzynki.

Paczki były do Sary, dziewczyny, którą wylosowałam na nasze grupowe Mikołajki; Karoliny, dziewczyny, z którą od roku piszę dialogi; Marty, dziewczyny z naszej potterowej rodzinki oraz Angeliki, mojej najlepszej, najwspanialszej przyjaciółki, którą kocham niesamowicie mocno. Z Karoliną i Martą sytuacja jest inna. Uwielbiam je, ale jednak przyjaciółka-siostra to coś innego. (:

Później kartki poszły do reszty znajomych i osób mi obcych. Ot tak. Lubię wysyłać listy i kartki. Te poniżej zrobiłam własnoręcznie. Podobają się?


 Niestety zapomniałam zrobić zdjęcie paczce, którą dostała moja kuzynka, Sandra. Nie mniej jednak zrobiłam zdjęcie temu, co tam miałam zapakować, więc nic straconego. Słaba jakoś jednak tych zdjęć, ale nic nie poradzę na takie paskudne światło, jakie akurat miałam w swoim pokoju, a nie było czasu, bym ganiała za dużo, dużo lepszym światłem:






To są trzy pary słodkiego body, wszystkie trzy beżowe, a więc neutralne, no i w misie. Dla dziewczynki, którą Sandra ma urodzić w lutym. Spodobało się, mam nadzieję, że będzie to wszystko dobre dla małej, nawet jeśli za duże, to nie ważne, maluchy bardzo szybko rosną! (:

A już po nowym roku szykuję się skoczyć do sklepu, kupić kolejne słodkie body i inne ubranka dla maluchów i wysłać do Angeliki. Bo dzisiaj Andzia moja kochana sprawiła mi jeden z najlepszych prezentów PO świątecznych - o 12:25 urodziła się mała Marcelinka. A skoro już się urodziła, to najwyższa pora skoczyć się do sklepu i kupić kilka rzeczy dla tego maluszka. (:

Zdrowia dla mamy i małej!