Witajcie kochani,

to już na pewno mój ostatni post w tym roku. Dzisiaj Sylwester, a więc ostatni dzień roku i moment, w którym na spokojnie można podsumować te 365 dni, które już jest za nami. Też robicie takie podsumowania? Ja po raz pierwszy postanowiłam podsumować siebie i to, co się stało w ostatnim czasie i to wszystko upublicznić. (: Mam nadzieję, że o niczym nie zapomnę, a nawet jeśli zapomnę to w każdej chwili mogę to edytować, aby dodać wszystko, o czym moja skleroza nie pamiętała.


Ten rok był raczej na minusie, chociaż wydarzyło się kilka naprawdę niesamowitych rzeczy, o których będę pamiętać pewnie już do końca życia.

Pierwszą rzeczą jest niewątpliwie to, że w końcu, po pięciu latach znajomości, spotkałam się z Angeliką, najlepszą dziewczyną, jaką kiedykolwiek poznałam i najlepszą przyjaciółką. Miałyśmy jednak niewiele czasu, tylko kilka godzin, ale nie ważne. Najważniejsze było to, że ją spotkałam, po raz pierwszy i, mam nadzieję, nie ostatni. Żałuję, że dzieli nas ponad 500 kilometrów, ale to nic. Przyjaźń, ta prawdziwa, może przetrwać wszystko.

Drugą rzeczą są Włochy. Po raz pierwszy w życiu udało mi się trafić do kraju, który był moim marzeniem. Byłam w Wenecji i w Rzymie, w miejscach, które zawsze były dla mnie marzeniami nie do spełnienia, aż w końcu się udało. Nawet nie wiecie jak się cieszę. Zobaczyłam kraj, którzy był dla mnie czymś do tej pory niemożliwie nie do spełnienia i... zakochałam się. Zakochałam się we Włoszech i chciałabym tam wrócić, a może nawet kiedyś zamieszkać. Zobaczymy.

Trzecia rzecz to studia. Zdałam moją pierwszą w życiu sesję, po czym i tak w czerwcu zrezygnowałam z tego kierunku, by zapisać się na kolejny. Miałam nadzieję, że to będzie właśnie TEN kierunek. Dostałam się, złożyłam papiery, czekam na pierwszą sesję, której, niestety, nie widzę. Takiego olewactwa studentów nigdy nie widziałam. Wykładowcy w większości mają swoich studentów głęboko w poważaniu, jakby byli dla nas z łaski. Większość rzeczy do sesji musimy całkowicie sami ogarnąć. To nie jest miłe.

Poza tym, jak co roku, wiele się zmieniło. Było wiele dobrego i... jeszcze więcej złego. Zrobiłam mnóstwo zdjęć w ciągu tego roku, odwiedziłam wiele miejsc, spotkałam wiele osób, lepszych i gorszych. Poznałam "prawdziwą" przyjaźń i to, jak człowiek potrafi drugiemu uprzykrzyć życie. Zrozumiałam, że najlepiej liczyć na siebie, chociaż są również ludzie, którzy chętnie pomogą ci bezinteresownie. Zobaczyłam czym jest praca konsultanta, jak niewdzięczny jest to kawałek chleba, jak fałszywi są ludzie, jak lubią zrobić drugiemu człowiekowi koło pióra.


Przeżyłam wiele chwil, lepszych czy gorszych, ale wierzę, że ten następny, 2014 rok może być dużo, dużo lepszy niż ten poprzedni. Będę dążyć do tego, by był lepszy. A póki co...

Każdy nowy rok to zeszyt, posiadający 365 pustych kartek. Od nas zależy jak zostaną te kartki zapełnione. Wypełnijmy ją wszystkim tym, czym nie wypełniliśmy w poprzednim roku:
Słowami, których baliśmy się wypowiedzieć,
Miłością, której nie mieliśmy czasu okazać, 
Dobrocią, którą zapomnieliśmy kogoś obdarować.
Pamiętajcie, że to od nas zależy czy następny rok będzie lepszy niż poprzedni. To my zapełniamy pusty zeszyt. A w tym roku zapełnijmy go spełnionymi marzeniami, podróżami, szczęściem i miłością. Zapełnijmy go tym, czym nie byliśmy w stanie zapełnić w roku poprzednim.
Tego wszystkim Wam życzę.